Tym razem będę miał dla Was porcję muzyki prawie tanecznej.
Czemu "prawie"? Bo będą to kawałki, które spełniają wszystkie warunki, by znaleźć się na playliście w pobliskim klubie/dyskotece/remizie... wszystkie - poza jednym.
Brzmi tajemniczo, prawda? Na pewno przygotujcie się na elektroniczne i energetyczne doznania. Więcej zdradzić nie mogę.
A zaczniemy od drugiej części spotkania z płytą Vampire Weekend.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz